Musiałam wreszcie coś z tym zrobić.
Nie będę urządzać manifestacji ulicznych ani wrzeszczeć przez megafon. Postanowiłam wyrazić swój manifest na koszulkach. To zdecydowany protest przeciw przenoszeniu naszego życia na ekrany telefonów. Większość naszych relacji przeniosło się właśnie tam. Zauważyłam, że miesiącami możemy się nie spotykać z nikim bo przecież śledzimy jego życie w mediach społecznościowych. O czym niby mamy teraz z nimi rozmawiać? A jak wreszcie się spotykamy to co? Już wszystko wiemy. Patrzymy w ekran. Każdy swój. Omawiamy opublikowane wydarzenia. Tam jest nasz świat i nie wiadomo co by się stało gdyby nas coś ominęło. Brakuje tęsknoty za bliskością ludzi. Zrywamy relacje lub budujemy „zamki z piasku”. Nie może być tak, że osoba, z którą spotykam się twarzą w twarz większość czasu spędza na rozmowie telefonicznej z zupełnie kimś innym. Kimś kto dzwoniąc ma pierwszeństwo rozmowy z osobą, z którą pofatygowałam się spotkać. Nie sądzicie, że coś jest nie tak? Pomijając wyjątkowe okoliczności oczywiście, uważam, że osoba, która dzwoni musi poczekać na swoją kolej. Rozmawiajcie, patrzcie sobie w oczy zamiast w ekran. Ubierzcie koszulkę, podarujcie ją komuś i opowiedzcie moją historię. Może jeszcze nie wszystko stracone. Jeśli to spowoduje, że choć przez chwilkę uda się z kimś spotkać, zastanowić się nad tym problemem, porozmawiać lub powstrzymać się odrobinę od nadużywania telefonu to uznam swoją misję za spełnioną.
Chcesz wiedzieć co u mnie słychać? Znajdź dla mnie czas i spotkajmy się po prostu.